poniedziałek, 12 grudnia 2011

10 grudzien

Bardzo długo czekałam na spotkanie z nim..Kiedy nadszedł ten dzień, wybiła tak długo wyczekiwana godzina  moje serce przepełniała ciekawość tego, co poczuję gdy się spotkamy. Oboje byliśmy sprytni i zdecydowaliśmy się patrzeć na siebie z góry. Staliśmy od siebie w odległości 5 m od punktu obserwacji, wzajemnie na siebie czekając.Nadszedł moment, w którym zdecydowałam się to przerwać, informując go,ze ładnie wygląda i łączy nas również przebiegłość. Oboje wybuchliśmy śmiechem. Kiedy zbliżał się moje serce zaczęło mocniej bić.. Wpadliśmy  w swoje ramiona, pozostając w uścisku przez kilkanaście minut.
            Czułam się bezpiecznie w jego ramionach,ale czas dał nam do zrozumienia,ze musimy zrealizować to, co planowaliśmy. Spacer- był najodpowiedniejszą rzeczą, jaką mogliśmy w tamtej chwili zrobić.
Zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc. Najmilej wspominam pobyt w Archikatedrze Lubelskiej. Cudowne miejsce, obrazy.. Spełniło się moje marzenie, którym była modlitwa przed cudownym obrazem. W tamtym momencie poczułam, że powinnam zrobić wszystko żeby zrealizować moje marzenia. Wszystkie miejsca, które zwiedziliśmy miały jakąś historie, która nawet przez chwile nie wydawała się być dla mnie nudna, wręcz przeciwnie coraz bardziej wzbudzała we mnie ogromną ciekawość.. Kolejnym miejscem, które zwiedzaliśmy był Park Saski, w którym spędzałam dużo czasu będąc zawsze w Lublinie.
            To tam siedząc na ławce usłyszałam słowa,  na które czekałam: Kocham Cie. Właśnie w tym momencie zrozumiałam,ze  warto walczyć,ze wszystko co robiłam miało sens. Każdy uścisk jego dłoni, jego uśmiech były ucieleśnieniem moich marzeń.. tak bardzo się cieszyłam bo wiedziałam,ze gdy usłyszę te słowa będę pewna,ze jest szczęśliwy. Spotkanie zakończyło się dosyć szybkim spacerem w stronę Bazy PKS.
Siedzieliśmy na ławce,czekając na przyjazd busa. W tamtej chwili marzyłam tylko o jednym: by czas stanął w miejscu. Niestety... Pamiętam,że dziękowałam mu za spotkanie. Uśmiechnął się do mnie, dodając po chwili,ze ma dla mnie niespodziankę. Dla mnie niespodzianką był fakt, ze cieszył się z tego spotkania. Jednak po chwili wyjął pudełeczko z połówką serca. Było mi bardzo miło, nie z powodu prezentu,lecz z tego,ze jestem jego drugą połowa. W tamtej chwili ta myśl była dla mnie najprzyjemniejsza. Odprowadził mnie, spotkanie zakończyło się pocałunkiem i nic nie wskazywało na to co może przyjść w ciągu dwóch godzin.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz